Dane za czerwiec zaskoczyły. Deficyt na rachunku bieżącym był niższy niż zakładaliśmy zarówno my, jak i konsensus, i wyniósł 1,468 mld EUR (nasza prognoza 2,1 mld EUR, konsensus 2,4 mld EUR).
W handlu towarami nie zadziało się nic niespodziewanego. Saldo towarów (-849 mln EUR) było zbliżone do prognozowanego. Jak podkreślano w komentarzu NBP, obserwowane od szeregu miesięcy wysokie nominalne dynamiki obrotów towarowych są przede wszystkim wynikiem silnych wzrostów cen transakcyjnych zarówno po stronie eksportu jak i importu. Do tego doszedł też wzrost eksportu do Ukrainy (głównie paliwa i samochody używane - to też wiemy z komentarza). W imporcie natomiast nastąpiły przetasowania w związku z brakiem importu ropy i gazu z Rosji i wzrostem importu ropy z Arabii Saudyjskiej.
Głównym źródłem niespodzianki był dużo lepszy niż zakładaliśmy wynik usług. Saldo usług wyniosło +2,8 mld EUR (zakładaliśmy 0,5 mld EUR mniej). Tu znów z pomocą przychodzi komentarz: na dodatnie saldo usług złożyły się dodatnie salda pozostałych usług, usług transportowych, oraz podróży zagranicznych (czyli te kategorie, które też przodowały w poprzednich miesiącach, w podróżach zagranicznych powinny być też uwzględnione wydatki uchodźców).
Patrząc z trochę szerszej perspektywy, to w trendach pozmieniało się niewiele. Saldo usługowe jak rosło tak rośnie. Saldo towarów regularnie poprawia się (od marca kiedy zanotowano spory minus), choć wciąż jest ujemne. Niezmiennie suma sald towarów i usług pozostaje na sporym plusie.
Tradycyjne minusy odnotowano na saldach dochodów pierwotnych i wtórnych.
Kolejne miesiące powinny przynieść dalsze kurczenie się deficytu na rachunku bieżącym. To głównie wpływ cyklu (spowolnienie, kurs złotego). Dostosowanie to jednak zajmie trochę czasu.