Wynik przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w lipcu wzbudził w nas tyle emocji, że aż postanowiliśmy poświęcić mu osobny komentarz. Na pierwszy rzut oka dużo w nim elementów jednorazowych (premie, dodatki). Gdy jednak wgłębimy się bardziej w ten temat, to nie okazuje się on aż tak jednoznaczny. Argumentów za wyraźnym spadkiem dynamik wynagrodzeń w kolejnych kwartałach - przynajmniej w naszym scenariuszu - ubyło po dzisiejszych danych.
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 15,8% r/r. Wynik ten znacząco przebił zarówno naszą jak i konsensusową prognozę (odpowiednio 12,5% r/r i 12,8% r/r). Głównymi winowajcami były premie i nagrody. Jak wskazuje komentarz GUS: Wzrost przeciętnych wynagrodzeń [...] spowodowany był m.in. wypłatami premii kwartalnych, półrocznych, motywacyjnych, jubileuszowych, nagród z okazji Dnia Leśnika i Dnia Energetyka oraz wypłaty odpraw emerytalnych [...]. Na zwiększenie się płac w lipcu 2022 r. miały także wpływ podwyżki wynagrodzeń wraz z ich wyrównaniem, wypłaty premii z powodu inflacji, a także dodatkowych nagród jednorazowych, m.in. w sekcji „Górnictwo i wydobywanie”.
Sam nasz błąd w zaprognozowaniu płac w górnictwie odpowiadał za ok. 2pp pomyłki na prognozie przeciętnego wynagrodzenia ogółem. Błąd w prognozie wynagrodzeń w dostawie wody i energetyce za kolejne 0,7pp. Płace w górnictwie wystrzeliły o 81,6% r/r (po 18% r/r miesiąc wcześniej), a płace w sekcji dostawa wody i zaopatrywanie w energię o 33,2% r/r (po 15% r/r w poprzednim miesiącu). Jeśli komuś jeszcze mało obrazowania skali wystrzału, to może wystarczą wykresy poniżej:
Musimy posypać głowę popiołem. Podwyżki w tych kategoriach były do przewidzenia (zrzut z komunikatu PGG S.A. z 15 lipca poniżej). Pod koniec lipca w PGG wypłacono dodatki w kwocie od 4 tys. zł brutto do 6,4 tys. zł brutto związane ze wzrostem inflacji. Nie zauważyliśmy.
Najważniejszym pytaniem jest Czy jest to tylko kwestia jednorazowa i w przyszłych miesiącach dynamika płac wróci w poprzednie rejony (okolice 12-13% r/r), czy będzie się utrzymywać również w kolejnych miesiącach?. Odpowiedź na to pytanie nie jest tak oczywista. Dodatki rekompensowały dotychczasowe wzrosty inflacji (czyli sugerowałyby jednorazowość, przynajmniej w takiej kwocie), lub były wprost jednorazowe (Dzień Energetyka i Dzień Leśnika nie przypadają kilka razy w roku).
Jest jednak kilka "ale". Po pierwsze, analogiczne dodatki jak w PGG wynegocjowano również w Węglokoksie i tam zostały one wypłacone w sierpniu (podbiją więc wynik płac w kolejnym odczycie za miesiąc). Po drugie, w porozumieniach w górnictwie zawarto również obietnice rekompensaty skutków inflacji: za trzeci kwartał 2022 roku – do 30 września 2022 roku, za czwarty kwartał 2022 roku – do 30 listopada 2022 roku. Taki scenariusz implikuje albo "skakanie" wyniku płac w górnictwie do końca roku (wraz z wypłatami dodatków), albo regularnie wyższe wypłaty (jeśli dodatki zostaną rozłożone bardziej równomiernie po miesiącach). Po trzecie górnictwo, ale też energetyka (i może też częściowo rolnictwo i leśnictwo) to w obecnej sytuacji związanej z zagrożeniem braków surowców (węgiel, gaz), sektory, które mają dużą siłę przetargową w zakresie płac. Trudno wyobrazić sobie obecnie poważny "strajkowy" przestój w górnictwie, czy energetyce. To stawia pracowników na korzystnej pozycji negocjacyjnej. Zaprezentowane więc powyżej ustalenia w spółkach mogą nie być ostatnie.
Jest też jeszcze jedno "ale", które wydaje się najbardziej problematyczne. Analogiczne dodatki (jednorazowe, raz na kwartał, itd.) nie są wykluczone też w innych sektorach. Przykład z życia: taki dodatek w kwocie 1000-1100 zł brutto wypłaci w sierpniu jedna z warszawskich uczelni (choć tego akurat nie zobaczymy w danych o sektorze przedsiębiorstw). Być może jesteśmy właśnie świadkami indeksacji inflacyjnej, ale bez formalnego zapisu w kontraktach. W ten sposób przechodzimy do dotychczas pomijanego aspektu, czyli przeciętnych wynagrodzeń w lipcu w pozostałych kategoriach, a także ich perspektyw na przyszłość.
Uważny czytelnik zauważył z pewnością, że nie wytłumaczyliśmy się jeszcze z całości błędu prognozy. Dodając do 12,5% r/r po kolei 2pp i 0,7pp, otrzymujemy 15,2%, brakuje więc całkiem sporo bo jeszcze 0,6pp do ogłoszonego wyniku. Płace w pozostałych sektorach również okazały się lepsze od oczekiwań. Gasnący w poprzednich miesiącach rozpęd na płacach (liczony jako odsezonowana dynamika m/m), w lipcu już gasnący nie był.
Tu trudno wskazać jednego winnego. Przeciętne wynagrodzenie rosło w lipcu m/m szybciej niż w czerwcu w niemal każdej kategorii:
Patrząc na trendy nie widać tak spektakularnych wzrostów jak w przypadku górnictwa czy energetyki (raczej zgodnie z trendem). Faktem jest jednak, że w lipcu wzrost płac nie spowalniał, a same płace nie zatrzymały się (ani tym bardziej nie wracały do długoletniego trendu). Być może zjawisko dodatków inflacyjnych również dotyczyło tych kategorii, być może obserwowano pewne dostosowania w związku z nowymi przepisami podatkowymi (ale w większości przypadków trudno szukać powodów do podwyżek pensji, ewentualnie to przesunięcia premii i dodatków z poprzednich miesięcy), może to tylko kwestia jednorazowa (np. nadgodziny przy dobrym wyniku przetwórstwa) i dalsze miesiące przyniosą powrót do spowalniania wzrostów płac. Może jednak oczekiwania inflacyjne utrwaliły się mocniej niż zakładaliśmy i przefiltrowują się coraz silniej do wyników wynagrodzeń.
Z jednoznaczną oceną poczekamy na kolejne dane. Na dziś wydaje się, że kwestia ewentualnych renegocjacji wynagrodzeń w związku z inflacją "ścigać się" będzie z obserwowanym spowolnieniem gospodarczym. Im bliżej końca roku (coraz bardziej widoczne spowolnienie), tym siła negocjacyjna pracowników będzie słabsza. W najbliższych miesiącach jednak argumentów po ich stronie będzie wciąż sporo (wysoka inflacja, sam wysoki wzrost wynagrodzeń w gospodarce też będzie odnośnikiem). Argumentów za wyraźnym spadkiem dynamik wynagrodzeń w kolejnych kwartałach - przynajmniej w naszym scenariuszu - ubyło po dzisiejszych danych.