Wynik przeciętnego wynagrodzenia to zdecydowanie największa niespodzianka tej serii danych. Świat produkcji przemysłowej wciąż trzyma się mocno (pomimo deklarowanych problemów w ankietach koniunktury). Wciąż dobrze (choć nieco niżej od oczekiwań) wypada też zatrudnienie.
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw
Czekaliśmy na wynik płac w dość dużym zniecierpliwieniu (bo byliśmy daleko nad konsensusem prognoz) i tym razem intuicja (i modele) nas nie zawiodły. Płace w sektorze przedsiębiorstw wzrosły o 14,5% r/r (czyli jednak poniżej naszej prognozy 14,9% r/r, ale sporo powyżej konsensusowego 13,1% r/r). W ujęciu realnym wynagrodzenia wciąż pozostają sporo poniżej 0 - winna jest oczywiście inflacja i przez wiele najbliższych miesięcy się to nie zmieni.
Sami się pochwaliliśmy na wstępie, więc teraz sami się zganimy. Nie trafiliśmy struktury wzrostu wynagrodzeń. Zakładaliśmy, że gros ze wzrostu będzie wynikać z podwyżek wynagrodzeń w górnictwie (dodatki inflacyjne za 3 kwartał, które miały być wypłacone do końca września). Tymczasem wzrost płac w górnictwie był relatywnie niewielki jak na skalę wynegocjowanych podwyżek - te w PGG miały wynieść 4000 - 6000 zł brutto. Nie wiemy, czemu nie widać tego wprost w danych GUS. Być może źle oszacowaliśmy wpływ na cały agregat wynagrodzeń, być może część płatności się poprzesuwała i widoczna będzie w październikowych danych. Natomiast kolejne jednorazowe dodatki były najprawdopodobniej wypłacone w firmach, które klasyfikowane są jako produkujące energię elektryczną i zajmujące się dostawą wody (tu wybicie ponad trend jest już dużo bardziej widoczne) Nie zmienia to jednak faktu, że to nie górnictwo odpowiadało za płacową (w porównaniu do konsensusu) niespodziankę.
Źródła kryły się gdzie indziej i można odnieść wrażenie, że podwyżki płac we wrześniu były stosunkowo szeroko rozlane po wielu największych kategoriach. Na pierwszy plan wysuwa się przetwórstwo przemysłowe, bo to spora (w kwestii liczby zatrudnionych) kategoria i też kategoria gdzie wzrost wynagrodzeń m/m był jednym z największych.
Nieco mniej, ale wciąż pokaźnie, wzrosły (w odsezonowanym ujęciu m/m) płace też w innych dużych kategoriach jak np. handel czy transport.
GUS wśród przyczyn wzrostu płac wymienia wypłaty m.in. premii kwartalnych, jubileuszowych, a także podwyżki wynagrodzeń, wypłaty premii z powodu inflacji (podkreślenie nasze) oraz odpraw emerytalnych. Inflacyjne premie zwracają uwagę (w przeciwieństwie do innych wymienionych aspektów nie pojawiają się one regularnie w komunikacie GUS). Nie znamy skali tego zjawiska i tego, czy dotyczyło ono innych obszarów niż górnictwo i energetyka. Z publicystycznego punktu widzenia kuszące byłoby pójście w narrację o rozkręcaniu się spirali płacowo-cenowej. Na dziś nie umiemy jednak rzetelnie ocenić skali tego zjawiska, choć najpewniej w ostatnim czasie nastąpiła jego intensyfikacja. Natomiast postawienie tezy, że poziom inflacji jest jednym z głównych argumentów pracowników w negocjacjach płacowych (i też ciągnie w górę płacowe oczekiwania) nie wydaje się nadmiernie kontrowersyjne. Nawet jeśli firmy, wprost nie stosują indeksacji płac do inflacji (patrz ostatni Szybki Monitoring NBP, o którym pisaliśmy tutaj), to w procesie negocjacyjnym jest ona jednym z benchmarków.
Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw
Wynik zatrudnienia wzbudza zdecydowanie mniej emocji, bo też dużo mniej się tu dzieje. Przeciętne zatrudnienie wzrosło o 2,3% r/r (czyli nieco mniej niż nasze i konsensusowe oczekiwania, które wyniosły 2,4% r/r), ale patrząc na wieloletnie trendy, trudno doszukiwać się tu jakiegoś znaczącego odchylenia od normy.
Perspektywy przed zatrudnieniem nie są najlepsze, a to za sprawą utrzymującej się wizji spowolnienia. Nie spodziewamy się jednak, by rynek pracy w tym cyklu znacząco się rozluźnił (mówiąc konkretniej nie spodziewamy się by stopa bezrobocia wzrosła bardziej niż o 1pp). Wpisują się w to też oczekiwania ze strony firm (prognozy zatrudnienia spadają, ale wciąż pozostają relatywnie wysoko).
Jak powyższe 2 zmienne przekładają się na konsumpcję? Na to pytanie najlepiej powinien odpowiadać wykres funduszu płac:
Ten (w ujęciu realnym) wciąż jest nisko co będzie przekładać się na spowolnienie konsumpcji. Wysoki nominalny wzrost płac powoduje jednak, że w ujęciu realnym nie widać gwałtownego nurkowania. Nie spodziewamy się też nurkowania w konsumpcji.
Produkcja sprzedana przemysłu
Tu też bez większych niespodzianek, przynajmniej na głównej liczbie. Produkcja wzrosła o 9,8% r/r (my prognozowaliśmy 9,4% r/r, konsensus 8,8% r/r). Produkcja nie chce wrócić do trendu (co wieszczymy od dłuższego czasu), co wprost widać na wykresie poniżej.
Dobry wynik produkcji to w dużej mierze zasługa dobrego wyniku przetwórstwa przemysłowego. Na potwierdzenie mała garść wykresów:
Wchodząc jeszcze głębiej w szczegóły widoczny jest spory przyrost produkcji dóbr inwestycyjnych. Wygląda to na jednorazowy wystrzał tej kategorii (do tej pory obserwowaliśmy raczej ruch w dół do trendu). W innych badaniach (znów odsyłamy do linkowanego wyżej komentarza do Szybkiego Monitoringu NBP) też nie widać przesłanek, by akurat ta produkcja cieszyła się nadmiernie wysokim popytem na tle reszty (popyt wszędzie jest słaby). Poza dobrami inwestycyjnymi jeszcze tylko dobra zaopatrzeniowe lekko odchyliły się w górę od trendu. Pozostałe podążają zgodnie z trendem lub do niego wróciły.