GUS nie zaskoczył uczestników rynku i potwierdził wstępne dane za październik, kiedy to ceny dóbr i usług w gospodarce wzrosły o 17,9% w ujęciu rocznym. Dekompozycja inflacji pokazuje, że tym razem głównym winowajcą przyspieszenia były ceny żywności, co jest wciąż pokłosiem wysokich cen energii. Jednak sam wkład tejże kategorii był ujemny. Jednocześnie inflacja bazowa ponownie uległa przyspieszeniu. Co to wszystko oznacza w szerszym kontekście?
Inflacja CPI według finalnych danych GUS wyniosła w październiku 17,9% r/r, co przekłada się na wzrost o 1,8% m/m. Zanim przejdziemy do analizy w ujęciu miesięcznym warto zauważyć, że największy wkład w przyspieszenie inflacji do 17,9% wobec 17,2% we wrześniu miały ceny żywności (0,7 pkt. proc.). Jednocześnie inflacja bazowa dodała 0,2 pkt. proc., ceny paliw 0,1 pkt. proc., a ceny energii odjęły 0,2 pkt. proc. (z uwagi na zaokrąglenia dane mogą się nie sumować). W przypadku cen energii był to pierwszy ujemny wkład do rocznej dynamiki wskaźnika CPI od lutego (efekt tarczy antyinflacyjnej). Według naszych szacunków inflacja bazowa przyspieszyła do 11-11,1% (niestety nadal przedział, bo wychodzi nam 11,04%) wobec 10,7% we wrześniu.
Przechodząc do ujęcia miesięcznego zauważmy, że ceny żywności wzrosły aż o 2,7%. Było to więc najwyższe miesięczne tempo wzrostu od kwietnia, kiedy to poczuliśmy bezpośredni efekt wojny w Ukrainie. Wykluczając kwiecień ceny żywności tak szybko nie rosły od bardzo dawna. Wiosną wynikało to z bezpośredniego szoku cen żywności na rynkach hurtowych. Obecnie to efekt przerzucania wyższych kosztów produkcji żywności (szeroko rozumiana energia) na odbiorców końcowych, co widać na sklepowych półkach niemalże z miesiąca na miesiąc. W październiku wyraźnie powyżej wzorca sezonowego rosły ceny warzyw (8,1%), nabiału (4,1%), owoców (3,1%) czy ryb (1,9%). Wciąż wyraźnie powyżej wzorca sezonowego plasują się ceny napojów bezalkoholowych, choć obraz ten jest w zasadzie niezmienny od początku roku. Wiele wskazuje na to, że ceny żywności będą jeszcze jakiś czas rosły w dość szybkim tempie aż do momentu, kiedy efekt wyższych kosztów przefiltruje się przez cały sektor.
Rosnąc o 1,9% ceny energii zanotowały najniższą dynamikę od lipca. W październiku był to głównie efekt niższych cen opału (węgiel), które wzrosły tylko o 2,2% (najniżej od lutego). Jednocześnie aż o 6,6% wzrosły ceny energii cieplnej. Obraz ten pokazuje jaką siłę mają ceny węgla w generowaniu szerokiego impulsu inflacyjnego w polskiej gospodarce. W tym miejscu chcieliśmy przypomnieć naszą opinię z początku listopada, iż naszym zdaniem obraz na tym polu zaczyna wyglądać coraz bardziej obiecująco (i nadciąga węglowa deflacja, która w drugą stronę będzie się filtrować dużo mniej efektywnie, ale przynajmniej obniży ceny węgla).
Na froncie cen bazowych wielkiego przełomu jak na razie nie ma. W ujęciu odsezonowanym ceny bazowe wzrosły o 0,9%. Wciąż zatem pozostajemy bardzo wysoko pod względem rozpędu tej części koszyka, choć trzeba mieć na uwadze, że dużo tutaj efektów cen energii (z tego powodu inflacja bazowa będzie jeszcze rosnąć). Ceny usług wzrosły w październiku o 0,7%, a ceny towarów o 2,7%. Między innymi ten aspekt wyróżnia polską, ale i europejską inflację na tle tejże w USA. Za Atlantykiem ceny towarów w zasadzie już wymazały wzrosty, a komponent towarów w zasadzie nie dokłada już do bieżącej inflacji. W Polsce, ale i innych częściach świata, możemy liczyć, że efekt ten ujrzymy za jakiś czas. Efekt ten mógłby być tym szybszy, im szybsza byłaby deprecjacja amerykańskiej waluty, co oznaczałoby spadek cen importowych dla wielu państw. Warto odnotować, że w tym momencie kurs złotego do dolara umocnił się od minimów lokalnych o ponad 10%. Wreszcie, sytuacja w Chinach także powinna oddziaływać mocno dezinflacyjnie na światową gospodarkę poprzez deflację w PPI. Wiele na to wskazuje, że ceny eksportowe w Chinach (de facto eksport inflacji) zaliczą solidną korektę.
Do końca roku inflacja powinna znajdować się w pobliżu poziomów z października, a konkretne wartości zostają pod wpływem cen paliw. To co stanie się po nowym roku pozostaje niejako zagadką, gdyż wciąż nie znamy dokładnych planów rządu dot. znoszenia poszczególnych rozwiązań tarczy antyinflacyjnej. Nie chcemy więc bowiem wskazać, kiedy dokładnie wypadnie szczyt inflacji. Z wysokim prawdopodobieństwem jesteśmy w stanie określić, że będzie to pierwszy kwartał 2023.