Najnowsze badanie NBP pokazało, że choć popyt na pracę obniżył się w porównaniu do poprzedniego kwartału, to wciąż względnie wysoki odsetek przedsiębiorstw odczuwa presję na wzrost płac. Nowa ankieta potwierdziła również scenariusz "podwójnego dna" jeśli chodzi o profil spowolnienia koniunktury (przynajmniej w mechanicznej wersji prognostycznej). Z drugiej strony można znaleźć pewną dozę optymizmu. Uważamy, że jesteśmy bardzo blisko dołka koniunktury, być może właśnie w nim jesteśmy. Nasza prognoza wzrostu PKB na poziomie +0,4% wciąż ma ryzyko w górę.
Koniunktura z lotu ptaka
W ubiegłym roku wiele razy odwoływaliśmy się do wykresu NBP ukazującego syntetyczny wskaźnik koniunktury. Pod tym względem obraz polskiej gospodarki nie wygląda kolorowo już od pewnego czasu. Nowa edycja szybkiego monitoringu nie przyniosła na tym polu poprawy. W dalszym ciągu prawdopodobne jest spowolnienie aktywności gospodarczej w formie "podwójnego dna". NBP stwierdził, że aktualne spowolnienie gospodarcze może być dłuższe od wywołanego pandemią koronawirusa, a także dłuższe niż wskazywały wskaźniki i prognozy formułowane na podstawie danych do IV kw. 2021 r. Warto jedna pamiętać, że to bardzo mechaniczny wynik.
Popyt krajowy zostaje w tyle
Podobnie jak w poprzedniej edycji badania również teraz słabo wyglądają perspektywy popytu krajowego. Od dwóch kwartałów przychody ze sprzedaży ogółem spadają. Niemniej spadek byłby znacznie większy, gdyby nie zachowanie sprzedaży eksportowej. Tutaj wciąż nie widać ani dozy spowolnienia. Co więcej, ostatni kwartał przyniósł jeszcze szybszy wzrost. Najprawdopodobniej spora w tym zasługa niższych (choć wcale nie niskich) oczekiwań przed zimą odnośnie do koniunktury gospodarczej. Wszystko na to wskazuje, że kryzys energetyczny nie odciśnie znacznego piętna na europejskim przemyśle. To z kolei mogło oznaczać zwiększenie zamówień z Europy zachodniej. Myśl ta spójna jest także z danymi o nowych zamówieniach w przemyśle raportowanych przez GUS. Krótko mówiąc, polska gospodarka eksportem stoi.
Czy w horyzoncie najbliższych 3 lat należy oczekiwać jakiejś zmiany na tym froncie? Nie wydaje się. Prognozowany wskaźnik popytu wśród sprzedawców krajowych odbija mniej żwawo w porównaniu z eksporterami. Wg badań koniunktury to właśnie sektor eksportowy będzie generował dodatkowe efekty przyspieszenia PKB względem tego, co będzie działo się stricte w kraju. Choć efekty mnożnikowe mogą sprawić, że dochody eksportowe rozleją się wspierając popyt wewnętrzny. Kołem zamachowym gospodarki będzie jednak właśnie eksport. W całym ubiegłym roku widać także, iż poziom konkurencyjności polskiego eksportu wzrósł i to pomimo szybko rosnących płac (oraz cen energii - na ten moment mechanizm utraty konkurencyjności polskiego eksportu z uwagi na ceny energii raczej należy odłożyć ad acta). Pewnego rodzaju mitygantem był tutaj zapewne kurs walutowy, choć nie tylko: W opinii respondentów kolejny kwartał z rzędu poprawiła się relacja między wzrostem płac, a wzrostem wydajności pracy.
Dopełnieniem obrazu w kwestii popytu krajowego są oczywiście zapasy, których górka niespecjalnie ma ochotę obniżać się. Należy jednak mieć świadomość, że badanie NBP to lusterko wsteczne - dotyczą kształtowania się zapasów w 3 kwartale 2022. W czterech głównych kategoriach zapasów tylko w jednym - towarach - odnotowaliśmy wyraźny spadek. Za tą nazwą kryją się, zgodnie z definicją GUS, rzeczowe składniki majątku obrotowego nabyte w celu odsprzedaży w niezmienionej postaci. Najpewniej sklasyfikować tutaj można choćby węgiel nabywany przed składy węglowe i jego późniejszą sprzedaż na rynku detalicznym.
Rynek pracy - do równowagi wciąż daleko
Trzeci kwartał minionego roku przyniósł hamowanie nominalnej dynamiki wzrostu płac, za co w dużym stopniu odpowiadało ograniczenie odsetka sektorów z bardzo wysokimi wzrostami (nie mieliśmy więc do czynienia z szerokim spowolnieniem, a "ścięciem" wartości ekstremalnych).
W ubiegłym kwartale odnotowaliśmy wyraźne cofnięcie w odsetku przedsiębiorstw mających wakaty (41% vs. 46% w 3 kwartale). Jednocześnie prognozy zatrudnienia na najbliższy kwartał, choć znacznie obniżone, pozostają względnie optymistyczne. Jak dotychczas planów znacznych cięć zatrudnienia nie ma. Te zależne będą od długości i głębokości spowolnienia. W tym świetle raczej jesteśmy spokojni, iż sytuacja pozostanie dość stabilna.
Na koniec crème de la crème, czyli presja płacowa: badanie NBP wskazało na lekkie osłabienie presji płacowej (spadek odsetka przedsiębiorstw), choć ta na tle historycznych standardów pozostaje wciąż bardzo wysoka. Ponadto udział firm planujących podwyżki wynagrodzeń lekko wzrósł w porównaniu do 3 kwartału. Jak twierdzi NBP, wzrost ten miał powszechny charakter. W pewnym sensie może być dobrym zobrazowaniem kształtowania się oczekiwań inflacyjnych na rynku pracy.
Inwestycje - oczekiwania swoje, dane swoje
Tempo wzrostu nakładów inwestycyjnych obniżyło się w 3 kwartale, niemniej perspektywy nie wyglądają tutaj najlepiej. Warto zwrócić uwagę, że sektor przedsiębiorstw nie wstrzymuje inwestycji ze względu na ograniczone zdolności finansowe. Te pozostają wciąż na wysokich poziomach. Nie jest co prawda to wielką niespodzianką, gdyż w Polsce nakłady inwestycyjne firmy bardzo chętnie realizują ze środków własnych. Niemniej filtrowanie się impulsu monetarnego przez realną sferę gospodarki nie wróży tutaj niczego dobrego (dalsze osłabienie popytu krajowego).
Optymizm inwestycyjny pogarsza się od pewnego czasu i na tym polu poprawy póki co nie ma. Jak zauważa NBP, wyjątkiem są największe przedsiębiorstwa, co jest odzwierciedlone w stabilnym wzroście ważonych wskaźników aktywności inwestycyjnej. Dość wyraźnie akcentowane jest za to istotne osłabienie aktywności inwestycyjnej krajowych producentów dóbr zaopatrzeniowych i konsumpcyjnych (przede wszystkim trwałego użytku). Jeśli chodzi o podział perspektyw inwestycyjnych na formy własności to zdecydowanie najsłabiej wygląda to wśród krajowych firm prywatnych. Jednocześnie sektor zagraniczny i publiczny podtrzymują ogólny wskaźnik nastroju na nieco wyższych poziomach. W tym miejscu warto jednak dodać, że w ostatnich kwartałach nakłady firm zagranicznych wyraźniej obniżyły się (poniżej trendu sprzed pandemii), podczas gdy te płynące od krajowego sektora prywatnego mocno przyspieszyły. Być może czeka nas po prostu normalizacja tych ruchów.
Bez względu jednak na to, ogólna perspektywa inwestycyjna pozostaje kiepska. To zdaje się stać w ostrym kontraście z nagłym przyspieszeniem inwestycji ogółem do ok. 5% r/r w ostatnim kwartale 2022. Mając na uwadze powyższe wydaje się, że bardziej prawdopodobny jest scenariusz jednorazowego skoku (wywołanego prawdopodobnie ze strony sektora publicznego), aniżeli trwalszej zmiany. Wciąż widzimy spadki inwestycji w 2023 roku.