Czyli zjawisko polegające na degradacji produktów dokonywanej w celu utrzymania ceny bez zmian (lub ograniczeniu wzrostu ceny). Większość uwagi skierowana jest na degradację wagową, stąd właśnie termin kurczflacja. Nie sam fenomen jest jednak interesujący, co "walka" z nim na poziomie pomiaru inflacji. W przypadku zmiany gramatury produktu GUS nie da się nabrać (choć wydaje nam się, że jest droga, aby "oszukać"). Z uwagi jednak na ogólne skomplikowanie problemu pomiaru jakości dóbr, nie wszystko da się korygować i nie wszystko się koryguje.
* Podoba nam się również określenie "skurczflacja". Jeśli komuś to nie odpowiada, to można też stosować oryginalne "shrinkflacja", choć z kolei nam się to kojarzy z jakąś inwazją psychiatrów.
GUS gromadzi nie tylko ceny produktów
* Oczywiście w przypadku koszyka konsumenckiego produktem jest także usługa. Usługa usłudze nie jest równa, więc charakterystyka jej świadczenia musi być brana pod uwagę. Co innego masaż 30-minutowy, co innego 45-minutowy, a co innego godzinny. To wszystko trzeba odnotować.
Reprezentatywność po wielokroć
Zasadą zbierania cen jest porównywanie pomiędzy badanymi okresami tych samych reprezentatywnych towarów. Dzięki temu pomiar zmian cen nie odzwierciedla ruchów cen związanych ze zmianą atrybutów towarów takich jak jakość i użyteczność, a jedynie te które wynikają z „czystej” zmiany ceny.
GUS
Jest to praktyka stosowana także przez urzędy statystyczne innych państw, mająca na celu z jednej strony zapobieganie promowaniu produktów, a z drugiej strony uniemożliwianie podejmowania działań mających potencjalny wpływ na wyniki obliczanych wskaźników cen konsumpcyjnych. W literaturze statystycznej opisane są przypadki z przeszłości, kiedy handlowcy i producenci celowo utrzymywali bez zmian ceny towarów i usług ujętych na opublikowanej liście reprezentantów, a podwyższali ceny produktów spoza tej listy.
GUS
Co się shrinkuje?
Źródło: Wikipedia.
GUS na froncie walki z kurczflacją
* Teoretycznie można tu sobie wyobrazić sytuację, w której dochodzi do regularnych zmian gramatury produktu, ale w małej skali. 1000 gr, 995 gr, itp. Być może wtedy zmiana nie zostałaby uznana za istotną, a drobniutkie podwyżki umknęłyby radarowi statystycznemu. Pozostaje jednak pytanie jaki sens biznesowy miałyby te zmiany i jaki byłby ich koszt (pewnie duży). Sporo zachodu tylko po to, aby GUS nie wychwycił zmiany ceny. Prawdopodobnie konsument mógłby pozostać niewrażliwy nawet na większe ruchy. Po co więc tak drobić? Pozostawmy to jako eksperyment myślowy.
Przeciwieństwo kurczflacji = promocje*
* Z uwagi na fakt, że promocja powoduje spadek ceny jednostkowej, a więc kojarzy się z deflacją, pozostawmy nasze alternatywne nazwy tego zjawiska jako "rozdeflacji" lub "ekspandeflacji" bez komentarza i nie wprowadzajmy jej do obiegu.