Tytuł to najkrótszy i chyba najbardziej konkretny wniosek jaki można wysnuć po czwartkowych danych o sprzedaży detalicznej i produkcji budowlano-montażowej. W obu przypadkach wyniki były słabsze od konsensusowych oczekiwań. Wraz ze słabym kwietniem przekłada się to na słabe perspektywy dla wzrostu PKB w II kw. Tu trudno oczekiwać wyników istotnie wyższych od tego co zaobserwowaliśmy kwartał wcześniej.
Sprzedaż detaliczna - odbicia nie widać
Pisaliśmy przed miesiącem, że dołek w sprzedaży detalicznej już najprawdopodobniej za nami. Co prawda dalej nie spodziewamy się dalszych ruchów w dół, ale sprzedaż nie chce jakkolwiek wyraźniej odbić. W maju dynamika sprzedaży w cenach stałych wyniosła -6,8% r/r (konsensus: -5,6%, poprzednio -7,3%).
Trudno znaleźć jednego winowajcę. Gdy spojrzymy na miesięczne odsezonowane dynamiki, to niemal w każdej kategorii odnotowano spadki. Wyjątkiem jest sprzedaż w kategorii pozostałe.
Najmocniejsze spadki (w ujęciu m/m, SA) odnotowano w przypadku sprzedaży odzieży i obuwia. Na drugim miejscu w tym mało zaszczytnym rankingu plasuje się sprzedaż samochodów. To jednak też kategorie, które w dłuższej historii nie prezentują się tak źle - tu odchylenie w dół od trendu z poprzednich lat nie jest aż tak duże, stąd też jest i z czego spadać.
Zdecydowanie gorzej jest w takich kategoriach jak prasa, książki i sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach, czy sprzedaż mebli RTV i AGD. Tu, mimo, że nie widzimy tego w miesięcznych dynamikach, poziomy jawnie wskazują, że to branże, które borykają się z dużo niższą sprzedażą.
Na koniec żywność - tu po sporym odbiciu w kwietniu (pisaliśmy, że część z tego odbicia można tłumaczyć efektami Wielkanocy, które ze względu m.in. na uchodźców mogły być wyższe niż wynika to z typowej sezonowości), w maju znów spadek.
Głównym i niezmiennym powodem słabej sprzedaży są wysokie ceny. To jednak nie tłumaczy wszystkiego - wraz ze spadającą inflacją, efekt ten powinien być coraz mniej widoczny. Tu jednak nie możemy zapominać o fakcie, że konsument w sklepie widzi poziom cen, nie porównuje wzrostów rok do roku. Mimo to, wysokie poziomy płac, dodatki inflacyjne, regularna poprawa nastrojów konsumentów w badaniach koniunktury powinny przekładać się na poprawę w wynikach sprzedaży detalicznej w kolejnych miesiącach.
Produkcja budowlana z lekkim rozczarowaniem w maju
W ubiegłym miesiącu produkcja budowlano-montażowa spadła o 0,7% w ujęciu rocznym, co oznaczało spore rozczarowanie w porównaniu z rynkowym konsensusem na poziomie 1,7%. Z naszego punktu widzenia o rozczarowaniu mówić nie możemy, gdyż oczekiwaliśmy nawet słabszego rezultatu. Dane z sektora budowlanego od dłuższego czasu pozostają mocno zmienne, stąd nasza recepta na to – lubimy analizować je w ujęciu miesięcznym, ale także po dokonaniu odsezonowania szeregów.
W takim ujęciu produkcja ogółem w maju podskoczyła o blisko 7% m/m i patrząc na poziomie może wydawać się, że wcale źle on nie wygląda. W zasadzie od początku ubiegłego roku poruszamy się na podobnym poziomie, co należy odbierać dość optymistycznie. Środowisko bowiem nie było łatwe, a sprzyjały temu nie tylko wysokie stopy procentowe, ale także znaczny spadek popytu na kredyt hipoteczny (w efekcie spadek jego wolumenu). Nie jest też tak, że efektów tychże czynników nie widzimy. Są one widoczne przede wszystkim w budowie budynków, gdzie w tym samym horyzoncie odnotowujemy systematyczne spadki. W rezultacie aktualnie znajdujemy się w pobliżu poziomu sprzed pandemii. W ujęciu odsezonowanym kategoria ta w zasadzie nie uległa zmianie w poprzednim miesiącu. Patrząc do przodu wydaje się, że najgorsze na tym polu może być już za nami. Akcja kredytowa zaczyna powoli odbijać, a uruchomienie „kredytu na 2%” powinno tylko temu pomóc.
Jeśli produkcja ogółem nie uległa istotniejszej zmianie jasnym jest, że któraś kategoria musiała radzić sobie lepiej. W przypadku robót specjalistycznych mówimy w zasadzie o status quo. Możemy tutaj starać się zidentyfikować dwa czynniki. Z jednej strony zaliczamy tutaj prace przygotowawcze pod przyszłego budowy. Naszym zdaniem w tym przypadku ostatnie kwartały mogły przynieść okres większej posuchy. Z drugiej strony zaliczamy też tutaj prace wykończeniowe, a te do niedawna najpewniej radziły sobie całkiem nieźle w wyniku wykańczania oddawanych wcześniej budynków mieszkaniowych. Mamy wrażenie, że teraz kolejność może się zmieniać. Impet prac wykończeniowych niewątpliwie obniżył się, za to na pewne przyspieszenie możemy liczyć w pracach przygotowawczych (rynek budowlany w końcu powoli wstaje z kolan). Tym samym może okazać się, że w kolejnych miesiącach kategoria ta będzie względnie mało zmienna.
Bez wątpienia najciekawiej wygląda budowa obiektów inżynierii wodnej i lądowej, która to kategoria wzrosła o ponad 16% m/m (dane odsezonowane). Spoglądając na poniższy wykres widać ponadto, że nie był to jednorazowy skok. Budowa w tej kategorii rośnie dość stabilnie w zasadzie od połowy ubiegłego roku. Niestety z danych miesięcznych nie jesteśmy w stanie powiedzieć więcej. Z tego powodu zerknęliśmy na kwartalne dane GUS (dostępne póki co do końca Q1 2023), które oferują znacznie wyższy stopień szczegółowości. Istotnej skali poprawa jaka zaszła od połowy 2022 roku pochodzi z głównie, z dwóch kategorii: telekomunikacji i elektroenergetyki oraz z pozostałych kategorii.
W pierwszym przypadku chodzi głównie o budowę linii telekomunikacyjnych (być może przyspieszenie ekspansji światłowodowej) czy przemysłowych linii elektroenergetycznych (chodzi więc o zasilanie konkretnych zakładów czy kompleksów przemysłowych). Jest to o tyle ciekawe, iż wiąże się to w pewien sposób z drugą wspomnianą wyżej kategorią „pozostałe”. Wrzuciliśmy do niej wszystko to, co nie wykazywało zazwyczaj większej zmienności. Czynnikiem, który wyróżniał się tam najbardziej in plus były kompleksowe budowle na terenach przemysłowych. To zdaje się współgrać z rozbudową sieci energetycznych na tego typu terenach. O czym może to świadczyć? Chodzić może o zakłady energetyczne, które poddawane są modernizacji czy też zwiększają swoje zdolności produkcyjne. Chodzić też może o zakłady chemiczne, naftowe czy górnictwo. Kryć się mogą tutaj również budowle innych sektorów przemysłu ciężkiego. Nie wiemy dokładnie co to może oznaczać, niemniej stawialibyśmy na coś w kontekście bezpieczeństwa energetycznego.
Jeśli faktycznie jest to powód za dobrym zachowaniem tej sekcji produkcji budowlanej to wydaje się, że perspektywa długoterminowa wygląda całkiem nieźle. Aktywność w przypadku budownictwa powinna stopniowo odbijać, a specjalistyczne roboty budowlane mogą pozostawać względnie stabilne. W efekcie można wyciągnąć wniosek, że w kolejnych kwartałach powinniśmy obserwować coraz lepsze wyniki budownictwa ogółem.