Zamiast dyskutować o poziomie realnych stóp procentowych, bank centralny popatrzył na poziom stóp procentowych wynikający z modelu oraz rozkład ryzyk i podążył ich śladem tnąc stopy delikatnie o 25pb do 6,75%. To początek cyklu, a w 2024 roku stopy spadną o 200-250pb. Inflacja będzie już w celu na początku roku i tam się utrzyma. Mimo rozpoczęcia cyklu, bank centralny utrzymuje relatywnie jastrzębie podejście i jest gotowy do zatrzymania lub odwrócenia działań w razie potrzeby.
Decyzja była jednogłośna i jednocześnie była rzutem monetą. Większość analityków sądziła, że szanse w tę lub drugą stronę to 49-51 lub odwrotnie. My oczekiwaliśmy, że CNB jeszcze chwilę poczeka, ale zaczął wcześniej - zgodnie z projekcją stóp analityków banku (a może nawet nieco ostrożniej).
Założenia dotyczące otoczenia zewnętrznego zostały zrewidowane w dół. Tablicę ryzyk zdominowały te płynące dla sfery realnej i dla inflacji w dół. Te w górę wydają się teraz wydumane lub poślednie (ryzyko destabilizacji oczekiwań, podatki pośrednie na początku roku). W tej sytuacji wszyscy zdecydowali, że nie ma sensu czekać na dodatkowe dane, bo nie wywrócą one świata do góry nogami, i można delikatnie zacząć luzowanie monetarne - zgodnie, a może nawet bardziej ostrożnie niż rekomendowałby dział analityczny banku. Przypomnijmy, że w projekcji inflacja spadała do celu już na początku 2024 roku. Cięcie świadczy o tym, że pewność osiągnięcia tego rezultatu wzrosła.
Z uwagi na pierwszeństwo walki z inflacją nad czymkolwiek innym, bank centralny nadal zarzeka się, że faktyczna ścieżka stóp będzie wyższa niż ta implikowana przez model. Dodatkowo brzmi nadal ostrożnie (a nawet jastrzębio) iż gotowy jest do pauzy a nawet odwrócenia luzowania w każdej chwili. Rynek wycenia jednak nadchodzący cykl monotonicznie i solidnie. Sądzimy, że kolejne kwartały dadzą przestrzeń na łącznie 200-250pb cięć. To jest zgodne z forward guidance banku. Dodatkowo sądzimy iż sytuacja w otoczeniu gospodarczym nie będzie aż tak zła jak spodziewa się bank.
Sytuacja CNB jest dużo bardziej komfortowa w kontekście dylematów polityki pieniężnej niż ta będąca tłem decyzyjnym dla NBP. Dlaczego?
1. Projekcje ekonomistów z CNB wskazywały już na możliwy spadek stóp procentowych pod koniec tego roku, a następnie kontynuację tych obniżek. Inflacja spada w nich DO celu w 2024 roku MIMO tych obniżek. To nie dyskusja o poziomie realnych stóp procentowych, lecz spojrzenie w model (jego wyniki są jawne), bieżące dane oraz rozkład ryzyk napędza politykę pieniężną.
2. Gospodarka czeska jest w gorszym stanie niż gospodarka polska. Oczekiwania dot. jej stanu w przyszłości również są dość letnie. W szczególności bardziej eksponowana jest na problemy Niemiec, a także nie ma aż takiego wsparcia fiskalnego w 2024 roku (gwoli ścisłości tamtejsza polityka fiskalna jest restrykcyjna, a tarcze inflacyjne zostały zniesione).
3. Proces płacowy w Czechach jest dużo spokojniejszy niż w Polsce. Do tego nie spływają podwyżki o 20% dla 1/3 pracujących. Obecna dynamika płac to "ledwie" 7%. Dynamika płac w Polsce to okolice 11-12%.