Finalne dane GUS na temat marcowej inflacji zostały ostatecznie zrewidowane i wbrew wstępnym szacunkom wiosny nie rozpoczęliśmy z inflacją poniżej 2%. To jednak tylko kosmetyka, gdyż wnioski na przyszłość pozostają niezmienione, a sama rewizja danych to bardziej efekt zaokrągleń, a nie istotniejszych zaskoczeń.
Dlaczego piszemy o kosmetyce i efekcie zaokrągleń? Mianowicie, GUS zrewidował wprawdzie odczyt roczny do 2% wobec 1,9%, niemniej pozostawił miesięczny wskaźnik na poziomie 0,2%. Skupiając się na początku na danych rocznych można zauważyć, że aktualnie za inflację na poziomie 2% odpowiada niemalże w całości bazowa część koszyka. Nie powinno to specjalnie dziwić, zwłaszcza jeśli spojrzymy sobie co dzieje się z impetem wzrostu tej kategorii.
W marcu impet ten najpewniej pozostał podwyższony, a po uśrednieniu za ostatnie 3 czy 6 miesięcy dochodzimy do wniosku, że daleko nam do zgodności z celem NBP. Po zaannualizowaniu takich średnich otrzymujemy wartości w okolicy 4%, NBP z pewnością nie zadowoli się takim rezultatem. Odzwierciedleniem tego co dzieje się na inflacji bazowej są ceny usług, które wciąż pozostają wysokie (roczna dynamika w marcu to 6,6%, podczas gdy ceny towarów wzrosły w takim ujęciu raptem o 0,4%). Nie jest to jednak jedynie problem Polski, a z podobnym boryka się Fed i EBC. Tam jednak impet bazowej części koszyka przygasł zdecydowanie bardziej. Dotyczy to przede wszystkim EBC, który w ubiegłym tygodniu zapowiedział, iż nie będzie czekał aż każda kategoria koszyka inflacyjnego znajdzie się na poziomie 2%.
Nieco więcej problemów z inflacją ma aktualnie Fed, gdzie impet cen bazowych w ostatnich kilku miesiącach ponownie niebezpiecznie przyspieszył. Taki stan rzeczy sprawił, że zrewidowaliśmy nasze prognozy dotyczące ścieżki stóp w amerykańskiej gospodarce, choć dokonaliśmy tego jeszcze przed danymi za marzec.
W takim środowisku NBP z pewnością nie będzie wychodził przed szereg, zwłaszcza że krajowy problem inflacji wydaje się bardziej zakorzeniony. Na horyzoncie nie brakuje czynników oddziałujących w stronę wyższej inflacji. Nie mamy tutaj na myśli jedynie technicznych kwestii związanych z przywróceniem VAT na żywność do stawki 5% oraz odmrożeniem cen energii, ale także o sytuacji na rynku pracy, budzącym się ożywieniu gospodarczym nad Wisłą czy wreszcie sytuacją z cenami surowców, gdzie w ostatnich tygodniach obserwujemy wzrosty. O tym gdzie widzimy inflację w kolejnych miesiącach pisaliśmy przed dwoma tygodniami.