Obawialiśmy się nieco, że możemy nie doszacowywać potencjału konsumentów do przedwielkanocnych zakupów połączonych z zakupami na zapas. Nic takiego się jednak nie stało i sprzedaż zaskoczyła wręcz lekko w dół.
Dynamika sprzedaży w cenach stałych wyniosła 6,1% r/r, co jest wynikiem lekko słabszym zarówno od naszej jak i konsensusowej prognozy (obie po 6,7% r/r) ale za to jest to identyczna wartość jak miesiąc wcześniej (dynamika za luty to też 6,1% r/r).
W miarach odsezonowanych to wręcz lekki spadek m/m. Indeks niezmiennie pozostaje daleko poniżej wieloletniego trendu:
Większość kategorii odnotowała lekki minus w ujęciu m/m. Jedynym wyjątkiem jest tu sprzedaż odzieży, która trochę podratowała naszą prognozę sprzedaży ogółem (bez tego byłoby jeszcze słabiej).
Niewątpliwie zawiodła nas sprzedaż żywności i napojów. Zakładaliśmy spore wzrosty w tej kategorii zważywszy na ewentualne zakupy na zapas i realizację zakupów przed Wielkanocą (choć te kalendarzowo wypadały w kwietniu, to wszystkie zakupy realizowały się w marcu). Tymczasem w ujęciu odsezonowanym sprzedaż w tej kategorii wręcz spadła m/m:
Wytłumaczeniem mogłaby być tu wojna cenowa dyskontów (prezentujemy dane w cenach stałych) ale nie jest. Sprzedaż w cenach bieżących również spadła:
Pozostaje więc przyznać, że tegoroczna Wielkanoc była mniej obfita (na stołach) niż ta z lat poprzednich.
W pozostałych kategoriach nie dzieje się zbyt wiele. W skrócie: konsensusowo. Z kronikarskiego obowiązku dołączamy zestaw wykresów:
Niezrealizowanie naszej prognozy za marzec wyniknęło z niezrealizowania efektów jednorazowych (omawiane zakupy żywności). Nie jest to więc powód by jakkolwiek rewidować nasze przekonanie o przybierającym na sile konsumencie. Szczególnie, że wszystkie przesłanki, które się za tym kryją (głównie mocny rynek pracy, mocny siłą wzrostów wynagrodzeń) wciąż pozostają w mocy. Pozostaje nam powtórzyć, że perspektywy dla konsumpcji są niezmiennie dobre.