Podczas pierwszego w tym roku posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego obyło się bez jakichkolwiek niespodzianek. Sama obniżka była szeroko oczekiwana przez uczestników rynku, stąd nie mogła przyczynić się do spowodowania większych ruchów rynkowych. Informacje jakie otrzymaliśmy podczas konferencji prasowej pozwalają sądzić, iż kolejne obniżki są kwestią czasu. Doniesienia medialne sugerują jednak, że nie wszystko może być takie oczywiste.
Po styczniowej obniżce stopa depozytowa osiągnęła pułap 2,75% (a w zasadzie osiągnie, gdyż efektywnie wejdzie w życie 5 lutego). Oznacza to, że od szczytu EBC obniżył tę stopę łącznie o 125pb. Z jednej strony wygląda to na pokaźny ruch, z drugiej jednak strony przypomnijmy, że jeszcze kilka lat wcześniej stopa ta pozostawała przez długi czas ujemna. Mając to na uwadze możemy przejść dalej.
W samym komunikacie obyło się bez istotniejszych zmian. Podkreślono, iż proces dezinflacji pozostaje na właściwym kursie, do czego przyczyniają się zarówno niższy wzrost płac, jak i absorbcja dodatkowych kosztów produkcji przez sektor przedsiębiorstw. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż właśnie te dwa elementy były od dłuższego czasu wymieniane przez przewodniczącą Lagarde jak warunek konieczny do sprowadzenia inflacji do celu, a przez to do niższych stóp procentowych.
Konferencja prasowa również przeszła bez większego echa, co nie oznacza, iż nie dowiedzieliśmy się czegoś nowego. Przede wszystkim styczniowa decyzja była jednogłośna, a członkowie Rady Prezesów w ogóle nie dyskutowali opcji obniżki o 50pb. Lagarde wyraziła swoje przekonanie, iż płace będą rosły coraz wolniej na przestrzeni 2025 roku. To z kolei, naszym zdaniem, powinno zachęcać do kontynuacji cyklu obniżek kosztu pieniądza. Ponadto powtórzyła ona, iż ryzyka dla wzrostu PKB rozkładają się niesymetrycznie w dół, a pewnym potwierdzeniem tego były wczorajsze dane Eurostatu. Pokazały one, iż w czwartym kwartale 2024 roku gospodarka strefy euro nie odnotowała żadnego wzrostu (0% kw/kw). Z kolei grudniowa projekcja EBC zakładała wzrost o 0,2% kw/kw. Utrzymująca się stagnacja powinna stanowić kolejny argument za dalszymi obniżkami stóp.
Jednym z ciekawszych fragmentów okazał się ten dotyczący stopy neutralnej. Przy okazji pytania o tę kwestię Lagarde powiedziała, iż EBC opublikuje swoje szacunki już 7 lutego. Jednocześnie dodała ona, iż po styczniowej obniżce stanowisko polityki monetarnej w dalszym ciągu pozostaje restrykcyjne. Poza tym Rada Prezesów nie dyskutowała, kiedy będzie odpowiedni czas, aby zaprzestać obniżek stóp. Wszystkie te stwierdzenia zdają się wysyłać dość wyraźny, gołębi sygnał do uczestników rynku. Żeby jednak nie było zbyt nudno, już po posiedzeniu pojawiły się słynne ECB sources (tym razem z Bloomberga), według których już w marcu EBC może wyrzucić z komunikatu frazę wskazującą, iż polityka pieniężna jest wciąż restrykcyjna. Z pewnością mogłoby by to wynikać z nowych szacunków samego banku centralnego. Z drugiej strony wczorajszy komunikat ze strony Lagarde był dość czytelny.
W świetle słabości strukturalnych gospodarki strefy euro, w tym wciąż wątłego wzrostu produktywności, trudno nam sobie wyobrazić, iż stopa neutralna wzrosła aż tak bardzo w porównaniu do okresu sprzed pandemii. Obraz w strefie euro pod tym względem wygląda zgoła inaczej niż w USA. Z tego powodu oczekujemy, iż EBC będzie kontynuował obniżki stóp do momentu, gdy stopa depozytowa osiągnie pułap 1,75% w trzecim kwartale 2025 roku.