Czerwcowe posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej nie okazało się w żaden sposób przełomowe. Sama decyzja rzecz jasna nikogo zaskoczyć nie mogła. Komunikat zawierał tylko subtelne zmiany, zaś konferencja prasowa Powella ukazała pewną dozę troski o inflację. W tym świetle pozostajemy przy swojej prognozie, iż kolejną obniżkę stóp ujrzymy podczas wrześniowego posiedzenia.
Fed utrzymał stopy procentowe na dotychczasowym poziomie - przedział 4,25-4,5%. Nie było to dla nikogo żadnym zaskoczeniem. Więcej konsternacji powinno wzbudzić dopiero wrześniowe posiedzenie, gdzie - przynajmniej na razie - rynek przypisuje całkiem spore prawdopodobieństwo dla obniżki kosztu pieniądza.
Przechodząc już do komunikatu, ten nie zawierał istotnych zmian. W kontekście stopy bezrobocia zrewidowano frazę, iż z "ustabilizowała się na niskim poziomie w ostatnich miesiącach" na "pozostaje nisko". Pokazuje to tylko, iż Fed trzyma się swojego zdania - rynek pracy znajduje się prawdopodobnie w stanie pełnego zatrudnienia. Ciekawsza zmiana dotyczyła niepewności w gospodarce. W poprzedniej wersji komunikatu podkreślano jej wzrost, teraz fragment ten zmodyfikowano: "niepewność obniżyła się, choć wciąż pozostaje podwyższona". Zdaje się to spójne z biegiem wydarzeń na froncie handlowym. W ostatnich tygodniach otrzymaliśmy obiecujące komentarze dot. umowy handlowej między USA a Chinami (choć wciąż bez szczegółów), z kolei doniesienia medialne sugerują, iż negocjacje na linii USA - UE także idą dość dobrze.
Nowe projekcje makroekonomiczne nie okazały się przełomowe, choć przekazały pewne informacje. Mianowicie, w efekcie uwzględnienia działań po stronie amerykańskiej administracji, w górę zrewidowano nieco prognozy inflacji, a w dół te dotyczące wzrostu PKB. Jednocześnie ścieżka dla stopy bezrobocia także powędrowała lekko do góry. Nie są to jednak wielkie zmiany, a raczej próba przekazania uczestnikom rynku oczekiwanego przez Fed kierunku zmian ze strony polityki celnej Trumpa. W nowych prognozach rzucać się w może także podniesienia ścieżki inflacji do poziomu, w którym w horyzoncie projekcji Fed nie osiąga punktowego celu inflacyjnego 2%. Czy to duża zmiana?
Z jednej strony rynek doskonale wie, że Fed obecnie jest w stanie akceptować nieco podwyższoną inflację i procedować przy tym obniżki stóp. Z drugiej strony oficjalnie celem wciąż jest 2%, więc taka zmiana projekcji może wysyłać lekko jastrzębi sygnał. Wreszcie antycypowana przez członków FOMC ścieżka stóp została pozostawiona bez zmian na ten rok (wciąż 2 obniżki) i powędrowało nieco w górę na kolejne 2 lata (po 1 obniżce mniej). Co istotne, stopa długoterminowa nie uległa zmianie, co tylko podkreśla przejściowość lekko podwyższonej inflacji z tytułu wyższych ceł. Powtórzymy, iż naszym zdaniem jest spora szansa, iż stopa te podejdzie jeszcze wyżej w kolejnych kwartałach, w miarę przyjmowania do wiadomości wpływu rozwoju sztucznej inteligencji na potencjalny wzrost PKB.
Sama konferencja prasowa Powella przebiegła w tonie bardziej jastrzębim, kiedy to prezes Fed podkreślał potencjalne ryzyka dla inflacji z tytułu polityki celnej. Warto w tym świetle nadmienić, iż po błędzie sprzed kilku lat (przejściowość inflacji), aktualnie Fed zapewne będzie wolał dmuchać na zimne i utrzymać wyższe stopy na dłużej niż po raz kolejny dać się "nabrać" na ewentualny tymczasowy charakter podwyższonej inflacji. Prawdopodobnie dlatego z ust Powella padły słowa, iż Fed oczekuje, iż inflacja zauważalnie wzrośnie w kolejnych kilku miesiącach.
Naszym zdaniem do września nastąpić może wyklarowanie sytuacji w związku z wojnami handlowymi. Jednocześnie rynek pracy może pokazać kilka dodatkowych rys, co będzie oznaczało wzmożoną czujność ze strony Fed. Inflacja, choć może nieco wzrosnąć, ostatecznie nie powinna być wielkim problemem dla banku centralnego. Z tych powodów wciąż podtrzymujemy, iż kolejną obniżkę ujrzymy we wrześniu, a potem w grudniu. W efekcie stopa docelowa w tym cyklu zamknie się na (wysokim) poziomie 4%.