Central Bank Digital Currency, czyli waluta cyfrowa, ale nie „emitowana” przez podmiot prywatny, lecz bank centralny. Dla wielu czytelników może to brzmieć jak oksymoron, bo przecież nowe waluty cyfrowe miały uwolnić ludzkość od dyktatu pieniądza narodowego, systemu bankowego i jednocześnie zagwarantować pełną wolność, której nie można zniszczyć polityką. W tym tekście spróbujemy temat odczarować poprzez dokładniejsze w nim zanurzenie. Z uwagi na fakt, że prace nad cyfrowym euro są już zaawansowane*, skupimy się właśnie na tym case study.
* Ale gdzież im do cyfrowego juana
Po co cyfrowa waluta, skoro jest gotówka i pieniądz elektroniczny?
Po co cyfrowe euro, skoro są stablecoiny?
Czym ma być cyfrowe euro?
Jak to ma działać?
** W ramach regulacji TIPS (link) płatności dokonywane za pośrednictwem prywatnego sektora bankowego będą możliwe 365/24h/7. Dotyczy to płatności w euro oraz duńskiej i szwedzkiej korony. Wciąż jednak będzie to pieniądz bankowy, a nie pieniądz banku centralnego ekwiwalentny z gotówką. O ile zmniejsza to motyw posiadania CBDC z czysto transakcyjnego punktu widzenia, nadal będzie tu istniała luka w zakresie płatności offline czy kwestia backupu względem tradycyjnego systemu bankowego w czasach stresu.
Kontrowersje
*** Znów kluczowe jest tu zrozumienie co dzieje się „w momencie zmiany” i po niej. Gdy system poukłada się na nowo, transmisja zmian stóp procentowych EBC do gospodarki nadal będzie działać, ale inaczej, z innym natężenie co skutkować może koniecznością ponownej kalibracji polityki pieniężnej tj. ustawienia stóp na innym poziomie.