Wzrost PKB w I kwartale spowolnił do 2% r/r. To wynik o 0,1pp lepszy od opublikowanego 2 tygodnie temu szybkiego szacunku GUS. To też lepszy wynik niż konsensus oczekiwań analityków z końca kwietnia (my oczekiwaliśmy 1,8%). Wciąż to jednak ekonomiczna archeologia.
Zaskakująca okazała się struktura odczytu. Konsumpcja gospodarstw domowych wzrosła o 1,2% r/r, i to ona oraz spożycie publiczne (przyspieszenie z 3,2% do 4,3%) są głównymi motorami wzrostu w pierwszym kwartale. Zamknięcie części sektorów usługowych w marcu, znaczący spadek wydatków widoczny w danych z kart, jak i w wyniki sprzedaży detalicznej, sugerowały silne spadki w tej kategorii – my oczekiwaliśmy spadku o 0,8%. Rzeczywistość (w danych) okazała się jednak inna i nie doceniliśmy wzrostów w sektorach usługowych w styczniu i lutym. Jest jeszcze inne, alternatywne wytłumaczenie. GUS (i nie tylko) dość mocno wygładzał konsumpcję w epizodach spowolnienia i to dotyczyło przede wszystkim pierwszych odczytów. Naszym zdaniem rewizje PKB, które zobaczymy w przeciągu kilku lat pokażą większą skalę wyhamowania konsumpcji prywatnej. Póki co dołek konsumpcji prywatnej dopiero przed nami i w II kwartale obstawiamy dwucyfrowe spadki r/r.
Rozczarowały inwestycje. Wzrost o 0,9% r/r to wynik dużo gorszy niż nasze oczekiwania (5% r/r). Inwestycje okazały się być pierwszą gospodarczą ofiarą pandemii. W obliczu nadchodzącego kryzysu, spadku produkcji i zamówień, były pierwszymi obszarami ograniczania kosztów. Pewne oznaki dozbrajania się firm, pozwalające przenieść część pracowników na home office, widzieliśmy w danych o nakładach inwestycyjnych przedsiębiorstw (50+). Okazały się one jednak niewystarczające. Możliwe też, że proces ograniczania inwestycji rozpoczął się dużo wcześniej niż konsumpcji – wchodziliśmy w ten rok, bez wiedzy o pandemii, z oczekiwaniami spowolnienia wzrostu, w tym obszarze wcześniej widoczne były tez globalne zawirowania ze stycznia/lutego związane z wczesnymi problemami w łańcuchu dostaw. Mogło przekładać się to na decyzje inwestycyjne firm. Wisienką na torcie w ograniczaniu inwestycji były prawdopodobnie też samorządy.
Dzisiejszy odczyt PKB to dopiero początek spadków. Silne tąpnięcie dopiero przed nami – najmocniejsze uderzenie widzimy w II kwartale (-8,4% z ryzykiem w dół) i dopiero od III kwartału rozpocznie się nieśmiały marsz w górę (dynamicznie, bo statystyki r/r pozostaną silnie ujemne).