Inflacja w kwietniu okazała się zgoda z odczytem flash i wyniosła 3,4% r/r. Jest oczywiście mnóstwo niespodzianek w samym odczycie, jednak wynika to z metodyki pomiaru.
W ujęciu miesięcznym podrożały odzież i obuwie, usługi transportowe (+24,8% - tu widać skok cen biletów lotniczych), hotele i restauracje, rekreacja i kultura; nie bez powodu większość wspomnianych kategorii oflagowana jest w oficjalnym komunikacie jako szacowana (udział szacunków przekracza 50%). Inflację bazową można na podstawie tych danych szacować na poziomie 3,5-3,6%.
W obecnej chwili można zaryzykować stwierdzenie, że inflacja spada głównie na paliwach. Dopiero „odmrożenie” normalnego pomiaru przyniesie dostosowanie cen odpowiadające luce popytowej. Póki co w większości kategorii usługowych mamy zamrożony obrazek z przeszłości. Inflacja w kolejnych miesiącach jeszcze będzie spadać mimo braku dopalacza od strony taniejących paliw. Dostosowanie inflacji może się okazać skokowe. Stopniowo czy skokowo, rok skończymy w przedziale 1-2%.