Tytuł mówi wszystko, choć należy się do niego mały przypis. Wynik PKB w IV kw. istotnie nie zaskoczył, bo znaliśmy już dane za cały zeszły rok, które pozwalały go z grubsza oszacować. Wczorajszy szybki szacunek GUS wskazał na wzrost w IV kw. o 1% r/r. I to tak naprawdę tyle co wiemy po danych z szybkiego szacunku.
Dlaczego wiemy na razie tak niewiele? Tradycyjnie, szybki szacunek nie zawiera rozbicia na poszczególne komponenty PKB, stąd na razie skazani jesteśmy na własne przypuszczenia i prognozy. Szczegóły poznamy z końcem miesiąca.
PKB w cenach stałych roku 2015, po odsezonowaniu był na tym samym poziomie co kwartał wcześniej (dynamika kw/kw wyniosła 0%). Stąd radzimy rozwagę przy czytaniu wykresu poniżej, dot. kwartalnych dynamik (słupek z zerem jest na zerze).
Patrząc na indeks i jego odchylenie od trendu oznacza to, że poziom PKB wciąż pozostawał daleko od tego, implikowanego przez trend z poprzednich lat. Gdzieś z tyłu głowy mamy oczywiście potencjalne problemy GUS z odsezonowaniem (np. kwestie deflatorów w sektorze usługowym).
Choć na dziś taki wynik PKB nie zaskakuje, to musimy przypomnieć, że wynik całego zeszłego roku uznaliśmy za negatywne zaskoczenie. Wciąż naszym zdaniem pole do rewizji (głównie właśnie IV kw.) jest spore.
O składowych nie ma co dywagować, gdyż poznamy je już za 2 tygodnie. Możemy za to nieco podywagować o przyszłości. To zrobiliśmy już w naszym Scenariuszu na 2024 r. Przytoczmy streszczenie dot. wzrostu PKB w 2024 r.:
Oczekujemy wzrostu PKB w Polsce o 3,5%. Gospodarka powinna systematycznie przyspieszać, napędzana początkowo głównie przez konsumpcję, a następnie również przez eksport i inwestycje (choć dynamiki roczne będą tu wyglądać słabo). Już w 2024 roku powinniśmy obserwować nowe, długoterminowe źródło inwestycji (energia, automatyzacja), które będą nakładać się na cykl przez kolejne lata. Przez początkowo słabą koniunkturę za granicą, Polska nie rozpędzi się nadmiernie. Nawet jednak prognozowany przez nas wzrost będzie przez kilka lat trudny do bez-inflacyjnego udźwignięcia z uwagi na mocny rynek pracy oraz konieczność poniesienia wysokich nakładów inwestycyjnych przez przedsiębiorstwa. Inwestycje, zanim staną się kapitałem zwiększającym moce produkcyjne, obciążą aktualne wykorzystanie czynników produkcji i będą wymagały finansowania (a więc – wobec wysokich kosztów pracy – także wyższych cen; firmy niechętnie zrezygnują z marż, niechętnie również obniżą poziom aktywów finansowych).
Na koniec, z kronikarskiego obowiązku, wykres rocznych dynamik PKB (w ujęciu nieodsezonowanym):