Opinia
Preferencje społeczne i polityczne w zakresie zaangażowania państwa w gospodarkę zataczają kręgi w czasie i przestrzeni. Raz modne jest mniej, raz więcej. Dyskurs naukowy wokół tego zagadnienia wciąż trwa i wydaje się, że mimo braku jednoznacznej odpowiedzi (tj. więcej/mniej) wiemy coraz więcej co działa, a co nie działa, gdzie warto się angażować, a gdzie lepiej odpuścić - projekt i kontekst są tu jednak szalenie ważne. Gospodarki, poprzez systemy instytucjonalne, mają swój system immunologiczny. Nie każde rozwiązanie można przeszczepić, nie każde warto i nie każde zadziała. Postanowiliśmy wykorzystać raport autorstwa EBRD o polityce przemysłowej, aby przybliżyć czytelnikom te zagadnienia. Tekst nie jest streszczeniem raportu, lecz raczej jego twórczym odczytaniem w bieżącym kontekście i próbą sformułowamnia kilku ogólnych wniosków.
Polityka przemysłowa/sektorowa, czyli właściwie co?
* Z tym pojęciem jest problem. Historycznie faktycznie polityka przemysłowa dotyczyła głównie przemysłu, bo konkurencja (w tym międzynarodowa) lub znaczenie strategiczne miał właśnie przemysł. Stąd też pojęcie industrial policy funkcjonowało zupełnie adekwatnie do etymologii. Obecnie - naszym zdaniem - albo można trzymać się starej nazwy, a więc w tłumaczonej dosłownie polityki przemysłowej lub też rozszerzyć to pojęcie na politykę sektorową. W tym opracowaniu pojęcia te będą stosowane zamiennie i łączy je to, że dotyczą nie tylko sektora przemysłowego, ale też usługowego, bo ten ostatni zyskuje systematycznie na znaczeniu.